Ale mnie poskręcało ostatnio, a wszystko za sprawą odkrycia papierowej wikliny. Na wyroby z niej wykonane trafiłam jakoś przypadkiem na necie, szukając w sklepach internetowych koszyków do łazienki. Zainteresowałam się tematem i postanowiłam spróbować. Mogłabym mieć koszyczki w dowolnym potrzebnym rozmiarze, a do tego tanio, ekologicznie i oryginalnie :) Moje pierwsze próby prezentuję poniżej. Oczywiście dopiero się uczę, więc nie ma co się spodziewać cudownych efektów, ale się nie poddaję i skręcam z zapałem kolejne porcje papierowych rureczek. A poza tym moje koślawce na pewno lepiej by się prezentowały już pomalowane. Kiedy już zakupie potrzebne produkty to pokażę efekty :) Teraz zmykam sprzed komputera, bo zbliża się burza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz